Wielu absolwentów szkół średnich obawia się tego, co czeka ich na następnym etapie nauki, czyli na studiach. Nawet jeśli przywykli do kartkówek i sprawdzianów, z niepokojem słuchają o kolokwiach i sesji egzaminacyjnej od starszych przyjaciół, którzy nie szczędzą im budzących grozę przestróg w rodzaju: „Matura to bułka z masłem, poczekaj na sesję…!”.

Czy rzeczywiście jest się czego bać? Studia – choć niektóre kierunki istotnie są bardzo wymagające, a pod względem ilości oraz stopnia trudności materiału stanowią poważny przeskok względem szkoły średniej – mogą być bardzo przyjemnym okresem w życiu. Trzeba jednak pamiętać, że jako dorosłych ludzi nikt już nie poprowadzi nas za rękę, wiedzę należy zdobywać samodzielnie i warto zadbać o systematyczność, wiedza ta na ogół będzie bowiem weryfikowana w trakcie semestru. Jak? Często w formie kolokwium.

 

Co to jest kolokwium?

 

Termin „kolokwium” wywodzi się z łaciny i pochodzi od słowa colloquium, oznaczającego rozmowę czy też dyskusję. Jest to sprawdzian wiedzy, stosowany w szkołach wyższych. Kolokwium można uznać za formę klasówki, tylko o bardziej wyrafinowanej nazwie, jak na studia przystało. Dla wielu studentów „kolosy” albo „koła” (tak bowiem potocznie się je nazywa) stanowią ważny element życia akademickiego, dla prowadzących zajęcia zaś – narzędzie, które pozwala skontrolować wiedzę uczniów i pomóc im w przygotowaniu się do egzaminów końcowych. O częstotliwości i formie kolokwiów decyduje specyfika przedmiotu oraz preferencje prowadzącego zajęcia. Niektórzy robią tylko jedno na semestr, inni „męczą” żaków częściej, jeszcze inni rezygnują z nich zupełnie. Podobnie zróżnicowane jest podejście wykładowców do roli ocen z kolokwiów. Wielu uważa je za jeden z czynników decydujących o zaliczeniu przedmiotu, ale są i tacy, którzy traktują je tylko informacyjnie. Co do zasady, prowadzący powinien poinformować studentów o terminie kolokwium z odpowiednim wyprzedzeniem, a także podać zakres wymaganego materiału. Kwestie organizacyjne dotyczące kolokwiów i ich roli często są omawiane na pierwszych zajęciach z danego przedmiotu, warto więc ich nie przegapić! Niezależnie od podejścia prowadzącego, obecność na kolokwiach z reguły jest obowiązkowa.

 

Rodzaje kolokwiów

 

Łaciński źródłosłów sugeruje, że kolokwium ma postać egzaminu ustnego i dawniej rzeczywiście forma ta była stosowana najczęściej, obecnie jednak została ona w dużej mierze wyparta przez sprawdziany pisemne. Z jakimi rodzajami sprawdzianów możesz się spotkać?

 

  1. Kolokwium pisemne. To najpowszechniejsza dziś forma tego rodzaju sprawdzianu. Choć należy je ukończyć w określonym przez prowadzącego czasie (zwykle 60–90 minut), dla wielu studentów jest ono mniej stresujące od sprawdzianu ustnego, daje bowiem chwilę oddechu na zastanowienie się i zebranie myśli. (A także pozwala mieć nadzieję na ściąganie… Stąd wielka popularność ławek w ostatnich rzędach! Nie rzucę kamieniem, ponieważ i mnie za studenckich czasów zdarzało się zapuścić żurawia, lepiej jednak tego nie robić, bo choć niektórzy wykładowcy do pewnego stopnia przymykają oko na tę niecną praktykę, inni są czujni, a przyłapanie na gorącym uczynku może poskutkować przedwczesnym opuszczeniem sali). W zależności od przedmiotu, kolokwium pisemne może polegać na udzieleniu odpowiedzi na pytania otwarte (częste na kierunkach humanistycznych), rozwiązaniu testu bądź zadania (ten format częściej spotyka się na kierunkach technicznych i ścisłych).
  2. Kolokwium ustne. To bardziej kameralna forma sprawdzianu, w którym studenci są odpytywani przez prowadzącego pojedynczo lub w niewielkich grupach. Wymaga nie tylko wiedzy, ale też opanowania, umiejętności formułowania myśli i argumentowania. W niektórych przypadkach sam wywód oraz jego logiczność mogą być równie istotne co znajomość materiału! To także niezła szkoła trzymania nerwów na wodzy, zwłaszcza gdy czeka się na sprawdzian przed salą w grupie wystraszonych studentów, którzy każdego wychodzącego, który szczęśliwie ma już tę gehennę za sobą, zasypują pytaniami w rodzaju: „I jak, i jak? O co pytał? Bardzo drążył?”.
  3. Kolokwium praktyczne. Jak sama nazwa wskazuje, wymaga ono wykazania się konkretnymi umiejętnościami. W zależności od przedmiotu, może ono polegać na przeprowadzeniu eksperymentu, postawieniu diagnozy czy przygotowaniu występu artystycznego.

 

Nieubłagany postęp techniczny oraz rosnąca popularność nauki zdalnej sprawiły, że w pewnych sytuacjach organizowane są kolokwia online. Ze względu na to, że egzaminy tego rodzaju stanowią żyzny grunt dla nieuczciwości, w internecie krążą rozmaite historie o wykładowcach wykazujących się kreatywnymi pomysłami na kontrolowanie studentów. (Niektóre to zwykłe żarty, jak choćby ta o profesorze z Politechniki Rzeszowskiej, który ponoć zażyczył sobie, by zdający kolokwium online studenci mieli cztery kamerki internetowe i klaskali co dwie minuty, by wyeliminować przypadki zapętlonych nagrań).

 

Ratunku, nie zdałem!

 

I co teraz? Na szczęście nie trzeba od razu żegnać się ze studiami. W razie wpadki prowadzący – zwłaszcza ci, którzy uznają otrzymane oceny za podstawę zaliczenia przedmiotu – mogą zorganizować kolokwium poprawkowe. Tę drugą szansę daje się na ogół tylko raz, choć nie jest to sztywną regułą. Niektórzy studenci decydują się na kolejne podejście nie dlatego, że za pierwszym razem powinęła się im noga, tylko chcą poprawić wynik, co jest szczególnie istotne dla kujo… znaczy tych, którym marzy się stypendium ;)

 

Co jeszcze warto wiedzieć o kolokwiach?

 

Przyjdź chwilę wcześniej i zabierz ze sobą wszystko, co potrzebne, włącznie ze szczęśliwym długopisem, rzecz jasna jeśli masz przed sobą sprawdzian pisemny. W bardzo nielicznych przypadkach prowadzący dopuszczają możliwość korzystania z notatek i innych pomocy, są to jednak sytuacje wyjątkowe. Przygotuj się, że na większości kolokwiów trzeba korzystać tylko z własnej głowy, zadbaj więc o nafaszerowanie jej potrzebną wiedzą. Forma oceny kolokwium bywa bardzo różna. Niektórzy wykładowcy ograniczają się do lakonicznego „zaliczono” (lub nie!), inni oceniają starania studentów w skali procentowej.

 

Czy kolokwia są potrzebne? A może to tylko sztuczne uprzykrzanie życia studentom? Nawet jeśli istotnie są stresujące, stanowią cenną wprawkę przed egzaminami końcowymi, pozwalają w porę określić stan swojej (nie)wiedzy, a przy okazji motywują do zrobienia porządku w notatkach… Lepiej nie dowiedzieć się w ostatniej chwili, że gdzieś się zapodziały!